Dzisiaj jest
dzień Testu Przynależności. Już za kilka godzin dowiem się, do której frakcji
pasuję i w której prawdopodobnie zamieszkam.
Stresuję się
jak diabli. W dodatku nie mam pojęcia, co mnie czeka. Nie zostaliśmy w żaden
sposób poinformowani, czego możemy spodziewać się na tym teście. Wydaje mi się,
że co roku jest taki sam, ale ci, którzy mają już go za sobą, nie mogą mówić
innym o jego przebiegu lub wynikach. Każdy ma zostawić je dla siebie.
Oczywiście,
że nikomu nie powiem. Co, jeśli wykaże mi Altruizm? Przecież to najgorsza
frakcja ze wszystkich. „Podobno tylko raz w roku mają prawo do spojrzenia w
lustro” – powiedziała mi kiedyś Hayley, moja przyjaciółka. Nie mam pojęcia,
skąd to wie, może zdradził to jej ojciec, który zajmuje jakieś
wysokie stanowisko w urzędzie naszej frakcji, czyli Prawości.
Nienawidzę
tego miejsca. Nie chcę tu zostać. Stanowczo za często używają tutaj serum
prawdy. Słyszałam też, że podczas nowicjatu wszyscy muszą wyznać publicznie
swoje sekrety, bo władze wychodzą z założenia, że jeśli wszyscy znają już twoje
najgłębsze tajemnice, to nic nie będzie cię powstrzymywało od mówienia
wyłącznie prawdy.
- Zamierzasz
olać dzisiejszy test? – pyta z uśmiechem Hayley i dopiero teraz orientuję się,
że już od dłuższego czasu siedzę na ławce przed jednym z głównych budynków we
frakcji.
- Chciałabym
– odpowiadam zgodnie z prawdą, jak zawsze.
Mimo
wszystkiego znajduję w sobie siłę, żeby wstać i przebyć autobusem drogę do
budynku, w którym odbywają się testy, czyli do szkoły. Co roku tego dnia lekcje
są odwołane. W międzyczasie w autobusie jakiś Altruista ustępuje mi miejsca.
Uśmiecham się, ale on nawet na mnie nie patrzy, pewnie takie drobne sprawy to
dla nich codzienność, a może nawet obowiązek.
A teraz siedzimy
w środku i czekamy na swoją kolej. Jesteśmy porozdzielani nazwiskami według
alfabetu, więc nie ma ze mną przyjaciółki. Nie jestem dosyć towarzyska, nie
odzywam się do nikogo, rozglądam się po sali, żeby tylko się czymś zająć.
Grupa
Erudytów czyta tą samą książkę, ale każdy ma swój egzemplarz. Co jakiś czas
podnoszą wzrok i wymieniają się uwagami na temat powieści. Dostrzegam, że każdy
z nich ma na sobie coś niebieskiego i zastanawiam się, czy to celowe. Dalej
siedzą Serdeczni, w czerwonych i żółtych ubraniach. Śmieją się głośno,
rozmawiają, wyglądają, jakby nie przejmowali się tym, co za chwilę ich czeka –
albo w ogóle niczym. Niektórzy z nich grają w jakieś dziecinne gierki. W
myślach notuję sobie, żeby nie wybrać tej frakcji na jutrzejszej ceremonii. Altruiści
rozmawiają zdawkowo, wszyscy cali szarzy, włosy mają ścisło upięte. Nie,
zdecydowanie nie mogłabym być jedną z nich.
I w końcu
Nieustraszeni. Wiele z nich ma na ciele tatuaże i kilka różnych kolczyków,
chociaż mają ledwo szesnaście lat. Ubrani są na czarno. Dowcipkują, szturchają
i popychają się nawzajem dla zabawy, zachowują się głośno, jakby nie zauważali
innych albo po prostu nie przejmowali się ich reakcją.
Wtedy
pierwszy raz myślę, że mogłabym zostać jedną z nich.
Moje
rozmyślania przerywa głos kobiety, która wchodzi do pomieszczenia. Wyczytuje
nazwiska osób, które mają udać się do poszczególnych pokoi na Test Przynależności.
Wyłapuję swoje imię, z tego co słyszę, mam udać się do sali nr 4. Ogólnie na
coroczne testy jest przeznaczone
dziesięć specjalnych pomieszczeń, do których nikt inny nie ma wstępu.
Więc idę,
machinalnie poruszam nogami, zmuszam się siłą woli. Podchodzę pod drzwi sali,
pukam i otwieram, nie czekam na odpowiedź.
Ściany w
pomieszczeniu są białe i puste. Na środku znajduje się dziwna, skomplikowana
maszyna. Zajmuje prawie całą powierzchnię, Obok niej krząta się młoda kobieta,
pewnie pochodzi z Altruizmu, bo ubrana jest na szaro. Oni zgłaszają się na
ochotnika do wszystkiego.
- Witaj,
jestem Natalie – mówi, kiedy mnie zauważa. – Nie bój się, to nie jest takie
straszne na jakie wygląda – uspokaja mnie.
W tym
momencie chcę zrobić wszystko, żeby pokazać jej, że się nie boję.
Ręka pokazuje
mi, że mam usiąść, więc wykonuję polecenie. Podchodzi do mnie, dopiero teraz
dostrzegam w jej ręku strzykawkę z jakimś fioletowym płynem. Wbija mi ją w
ramię, stara się być delikatna. Nawet się nie skrzywiłam, a przynajmniej tak mi
się wydaje.
- Zacznie
działać za minutę, powodzenia – uśmiecha się.
Próbuję się
odezwać, ale nagle kobieta znika.
Znajduję się
w jakimś innym pomieszczeniu. Wszystkie ściany pokrywają lustra. Na środku
widzę mały stolik, a na nim nóż i ser. Przez dłuższy czas nic się nie dzieje i
zaczynam nawet zastanawiać się, czy przypadkiem nie zepsułam symulacji.
Wtedy, nie
wiadomo skąd, pojawia się pies. Na pierwszy rzut oka wygląda przyjaźnie. Nie
znam się na zwierzętach, więc nie wiem jaka to rasa. Zawsze chciałam mieć
pieska, ale rodzice się na to nie zgadzali.
Kiedy zwierzę
odsłania ostre kły, nie wygląda już tak milutko.
Nie chcę,
żeby mnie zaatakował.
Domyślam się,
że rzeczy ze stołu mi pomogą. Ale w zasadzie do czego są mi potrzebne? Przecież
za kilka minut obudzę się z powrotem w pokoju z dużym, dziwacznym urządzeniem,
a tamta kobieta z Altruizmu z uśmiechem poinformuje mnie o wynikach mojego
testu. Więc na co to wszystko?
Nie wiem co
mam zrobić, więc po prostu siadam na podłodze. Pies już dawno przestał zwracać
na mnie uwagę. Zauważam, że w kącie stoi mała dziewczynka. Zwierzę podchodzi do
niej i warczy. Dlaczego miałby ją atakować? Nie chcę tego. Uśmiecham się do
niej przyjaźnie, a ona podchodzi do mnie i znajduje sobie miejsce.
Nie mam
pojęcia, ile czasu tak siedzimy. Nucę jakąś piosenkę, której nauczyłam się w
dzieciństwie. Kołyszemy się w jej rytm.
I nagle się
budzę.
Znów powracam
do sali z numerem 4, nade mną pochyla się Natalie, oczy i usta ma szeroko
otwarte, jakby zamarła w pół słowa.
- O co
chodzi? – pytam z niepokojem. Oblałam? Ale jak mogłam oblać test, do którego
nie mogłam się w żaden sposób przygotować?
- Sama nie
wiem – odpowiada. – Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Dlaczego nic nie
zrobiłaś? Ten pies miał cię zaatakować!
- Ja… Ja
wiedziałam, że on nie jest prawdziwy – mówię ostrożnie.
Kobieta
wydaje się jeszcze bardziej przerażona.
- Czemu nie
zaatakował dziewczynki? – szepcze.
- Nie
chciałam, żeby to zrobił.
Przestaje się
nade mną nachylać i zaczyna krążyć po pokoju.
- Ten test
miał mi powiedzieć, którą frakcję powinnam wybrać! Jak powinnam dalej żyć!
Dlaczego nie zadziałał?! – krzyczę.
- Nie mam
pojęcia. Moim zdaniem albo pasujesz do każdej frakcji, albo nie pasujesz do
żadnej – mówi. – Najważniejsze co musisz
zrobić, to nikomu nie mówić o wynikach. Dopiszę ci ręcznie Prawość, jutro
postaraj się wybrać tak, aby nikt nie zadawał pytań. Nie mogą poznać prawdy o
tobie.
- Nikt się nie
dowie – ucinam i szybko wychodzę, żeby tylko zniknąć jej z oczu.
Opuszczam
budynek, stoję na świeżym powietrzu. Rozglądam się i zauważam Hayley. Macha do
mnie, więc podchodzę.
- Wskazał mi
Prawość – rzuca na powitanie. Nie widzi żadnych przeszkód, żeby mówić mi o tym.
– A tobie?
Nie
odpowiadam, a przyjaciółka nie nalega. Resztę drogi przebywamy w całkowitej
ciszy.
***
- I jak było?
– pyta z uśmiechem mama, kiedy wracam do domu.
- Przecież nie
mogę mówić o przebiegu testu – przypominam.
Przewraca oczami,
ale nie mówi nic więcej.
Idę do
swojego pokoju, chcę uniknąć jakiejkolwiek rozmowy.
Analizuję
wszystko, czego się dziś dowiedziałam.
Prawdopodobnie
oblałam test, którego nie można oblać.
Kontrolowałam symulację. Nie pasuję do żadnej frakcji. Albo pasuję do
wszystkich. Nie mogę nikomu o tym powiedzieć.
Co mam
wybrać, żeby ‘nikt nie zadawał pytań’?
Z takimi myślami próbuję zasnąć, ale długo mi się nie udaje.
____________________________________
Witam wszystkich po pierwszym rozdziale :) Mam nadzieję, że wam się podobał, chociaż mi osobiście nie :P Jak dla mnie jest za krótki i ma za mało akcji, ale cóż, starałam się ;_; Wiem, że nagięłam pojęcie 'niezgodność' do granic możliwości :P Proszę też o komentarze, anonimy odblokowane, więc bez skrępowania! Nie wiem jeszcze, kiedy następny post, postaram się go dodać jakoś szybko, przepraszam, że na ten musieliście czekać tyle czasu (jeśli w ogóle ktokolwiek to czyta).
Aha, i jeszcze jedno. Zmieniłam ostatnio szablon, więc przez jakiś czas mogą być problemy, np. niektóre karty otwierają się w starym szablonie, więc wybaczcie :D
Aha, i jeszcze jedno. Zmieniłam ostatnio szablon, więc przez jakiś czas mogą być problemy, np. niektóre karty otwierają się w starym szablonie, więc wybaczcie :D
Witaj serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czytałam Niezgodną. Ba, połknęłam dwie części, jakie są wydane w Polsce, więc z ochotą zerknęłam na Twojego bloga i przeczytałam rozdział. :)
Rozdział jest ciekawy, aczkolwiek brakuje tych ważnych aspektów jak przyczepianie diod do czoła oraz tego głosu podczas tego "snu" jak ja na to mówię. A tak to jest wszystko w porządku z treścią. Fajnie opisujesz otoczenie i tak dalej.
Brakuje mi także akapitów, ale to już sekcja związana z formatowaniem. Takie wcięcia nie tylko są sexy, ale także dodają szyku i lepiej się czyta. :)
No to czekam na ciąg dalszy. :D
Życzę weny i pozdrawiam! :)
Mój pierwszy czytelnik! :P
UsuńMiło, że ci się podobało. Nie miałam pojęcia, że fajnie opisuję otoczenie... :)
Ok, następnym razem postaram się zrobić te wcięcia, żeby było bardziej sexy c:
Również pozdrawiam :)
Hej Haj Heloł! XD Odnalazłam Twojego bloga chyba po tropie Abigail ;**
OdpowiedzUsuńI spodobał mi się szablon oraz to, że masz dopiero pierwszy rozdział, a ja lubię być w temacie ;p
Hmm.. czy akcja dzieje się w przyszłości? :)
Bardzo wkręciłaś mnie w opowiadanie, jednak super byłoby, gdybyś wszystko bardziej rozwinęła ;3 absolutnie się nie czepiam! To tylko mój punkt widzenia ;P
Aaaa... XD bo to na podstawie Niezgodnej! Nie czytałam, aczkolwiek słyszałam ^.^ i wszystko jasne XD Niemniej, chciałabym wiedzieć co nieco o ich świecie ;3 czy dałabyś radę streścić mi w trzech zdaniach? :D
Również czekam na ciąg dalszy!!!! I oczywiście obserwuję ;** W wolnych chwilach zapraszam także do siebie - http://rasa-czlowiek.blogspot.com/ - byłoby mi bardzo miło, gdybyś chociaż zajrzała *u*
Trzymaj się i proszę - informuj o NN!
- Alexa <3
Ooo, jak miło! :) Dzięki za miłe słowa, postaram się trochę streścić "Niezgodną', aczkolwiek nie wiem czy mi się uda :P
UsuńWięc jest bliżej nieokreślona przyszłość, ludzie na ruinach miasta Chicago stworzyli społeczeństwo, które działa na zasadzie frakcji. W wieku szesnastu lat każdy przechodzi taki test, jaki właśnie był opisany wyżej :) Potem bierze udział w Ceremonii, podczas której wybiera jedną z pięciu frakcji, w której będzie mieszkał do końca życia - Prawość (szczerość), Serdeczność, Nieustraszoność, Altruizm (bezinteresowność) lub Erudycja (inteligencja). Następnie przechodzi się przez nowicjat, który określa, czy możesz zostać we frakcji. To takie króciutkie streszczenie, ale naprawdę polecam przeczytać książkę :P
Już zaglądam na Twojego bloga i z chęcią poinformuję o nowych notkach :) Pozdrawiam!
Co prawda Niezgodnej nie czytałam, ale opowiadanie bardzo mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuńObserwuję i czekam na nn (no bo nie należy do żadnej frakcji czy do wszystkich?)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
http://smiertelnamysl.blogspot.com/
Dziękuję bardzo :)
UsuńCo prawda Rose (hah, zdałam sobie sprawę, że w tym rozdziale ani razu nie było wspomniane jej imię) wybierze jedną frakcję, ale potem pozna przyjaciela i... Oh dobra, nie będę spojlerować, bo jeszcze stracę czytelników ;_;
Również pozdrawiam, na pewno zajrzę do ciebie :)