wtorek, 11 marca 2014

Rozdział I

To dzisiaj.
Dzisiaj jest dzień Testu Przynależności. Już za kilka godzin dowiem się, do której frakcji pasuję i w której prawdopodobnie zamieszkam.
Stresuję się jak diabli. W dodatku nie mam pojęcia, co mnie czeka. Nie zostaliśmy w żaden sposób poinformowani, czego możemy spodziewać się na tym teście. Wydaje mi się, że co roku jest taki sam, ale ci, którzy mają już go za sobą, nie mogą mówić innym o jego przebiegu lub wynikach. Każdy ma zostawić je dla siebie.
Oczywiście, że nikomu nie powiem. Co, jeśli wykaże mi Altruizm? Przecież to najgorsza frakcja ze wszystkich. „Podobno tylko raz w roku mają prawo do spojrzenia w lustro” – powiedziała mi kiedyś Hayley, moja przyjaciółka. Nie mam pojęcia, skąd to wie,  może zdradził to jej ojciec, który zajmuje jakieś wysokie stanowisko w urzędzie naszej frakcji, czyli Prawości.
Nienawidzę tego miejsca. Nie chcę tu zostać. Stanowczo za często używają tutaj serum prawdy. Słyszałam też, że podczas nowicjatu wszyscy muszą wyznać publicznie swoje sekrety, bo władze wychodzą z założenia, że jeśli wszyscy znają już twoje najgłębsze tajemnice, to nic nie będzie cię powstrzymywało od mówienia wyłącznie prawdy.
- Zamierzasz olać dzisiejszy test? – pyta z uśmiechem Hayley i dopiero teraz orientuję się, że już od dłuższego czasu siedzę na ławce przed jednym z głównych budynków we frakcji.
- Chciałabym – odpowiadam zgodnie z prawdą, jak zawsze.
Mimo wszystkiego znajduję w sobie siłę, żeby wstać i przebyć autobusem drogę do budynku, w którym odbywają się testy, czyli do szkoły. Co roku tego dnia lekcje są odwołane. W międzyczasie w autobusie jakiś Altruista ustępuje mi miejsca. Uśmiecham się, ale on nawet na mnie nie patrzy, pewnie takie drobne sprawy to dla nich codzienność, a może nawet obowiązek.
A teraz siedzimy w środku i czekamy na swoją kolej. Jesteśmy porozdzielani nazwiskami według alfabetu, więc nie ma ze mną przyjaciółki. Nie jestem dosyć towarzyska, nie odzywam się do nikogo, rozglądam się po sali, żeby tylko się czymś zająć.
Grupa Erudytów czyta tą samą książkę, ale każdy ma swój egzemplarz. Co jakiś czas podnoszą wzrok i wymieniają się uwagami na temat powieści. Dostrzegam, że każdy z nich ma na sobie coś niebieskiego i zastanawiam się, czy to celowe. Dalej siedzą Serdeczni, w czerwonych i żółtych ubraniach. Śmieją się głośno, rozmawiają, wyglądają, jakby nie przejmowali się tym, co za chwilę ich czeka – albo w ogóle niczym. Niektórzy z nich grają w jakieś dziecinne gierki. W myślach notuję sobie, żeby nie wybrać tej frakcji na jutrzejszej ceremonii. Altruiści rozmawiają zdawkowo, wszyscy cali szarzy, włosy mają ścisło upięte. Nie, zdecydowanie nie mogłabym być jedną z nich.
I w końcu Nieustraszeni. Wiele z nich ma na ciele tatuaże i kilka różnych kolczyków, chociaż mają ledwo szesnaście lat. Ubrani są na czarno. Dowcipkują, szturchają i popychają się nawzajem dla zabawy, zachowują się głośno, jakby nie zauważali innych albo po prostu nie przejmowali się ich reakcją.
Wtedy pierwszy raz myślę, że mogłabym zostać jedną z nich.
Moje rozmyślania przerywa głos kobiety, która wchodzi do pomieszczenia. Wyczytuje nazwiska osób, które mają udać się do poszczególnych pokoi na Test Przynależności. Wyłapuję swoje imię, z tego co słyszę, mam udać się do sali nr 4. Ogólnie na coroczne testy  jest przeznaczone dziesięć specjalnych pomieszczeń, do których nikt inny nie ma wstępu.
Więc idę, machinalnie poruszam nogami, zmuszam się siłą woli. Podchodzę pod drzwi sali, pukam i otwieram, nie czekam na odpowiedź.
Ściany w pomieszczeniu są białe i puste. Na środku znajduje się dziwna, skomplikowana maszyna. Zajmuje prawie całą powierzchnię, Obok niej krząta się młoda kobieta, pewnie pochodzi z Altruizmu, bo ubrana jest na szaro. Oni zgłaszają się na ochotnika do wszystkiego.
- Witaj, jestem Natalie – mówi, kiedy mnie zauważa. – Nie bój się, to nie jest takie straszne na jakie wygląda – uspokaja mnie.
W tym momencie chcę zrobić wszystko, żeby pokazać jej, że się nie boję.
Ręka pokazuje mi, że mam usiąść, więc wykonuję polecenie. Podchodzi do mnie, dopiero teraz dostrzegam w jej ręku strzykawkę z jakimś fioletowym płynem. Wbija mi ją w ramię, stara się być delikatna. Nawet się nie skrzywiłam, a przynajmniej tak mi się wydaje.
- Zacznie działać za minutę, powodzenia – uśmiecha się.
Próbuję się odezwać, ale nagle kobieta znika.
Znajduję się w jakimś innym pomieszczeniu. Wszystkie ściany pokrywają lustra. Na środku widzę mały stolik, a na nim nóż i ser. Przez dłuższy czas nic się nie dzieje i zaczynam nawet zastanawiać się, czy przypadkiem nie zepsułam symulacji.
Wtedy, nie wiadomo skąd, pojawia się pies. Na pierwszy rzut oka wygląda przyjaźnie. Nie znam się na zwierzętach, więc nie wiem jaka to rasa. Zawsze chciałam mieć pieska, ale rodzice się na to nie zgadzali.
Kiedy zwierzę odsłania ostre kły, nie wygląda już tak milutko.
Nie chcę, żeby mnie zaatakował.
Domyślam się, że rzeczy ze stołu mi pomogą. Ale w zasadzie do czego są mi potrzebne? Przecież za kilka minut obudzę się z powrotem w pokoju z dużym, dziwacznym urządzeniem, a tamta kobieta z Altruizmu z uśmiechem poinformuje mnie o wynikach mojego testu. Więc na co to wszystko?
Nie wiem co mam zrobić, więc po prostu siadam na podłodze. Pies już dawno przestał zwracać na mnie uwagę. Zauważam, że w kącie stoi mała dziewczynka. Zwierzę podchodzi do niej i warczy. Dlaczego miałby ją atakować? Nie chcę tego. Uśmiecham się do niej przyjaźnie, a ona podchodzi do mnie i znajduje sobie miejsce.
Nie mam pojęcia, ile czasu tak siedzimy. Nucę jakąś piosenkę, której nauczyłam się w dzieciństwie. Kołyszemy się w jej rytm.
I nagle się budzę.
Znów powracam do sali z numerem 4, nade mną pochyla się Natalie, oczy i usta ma szeroko otwarte, jakby zamarła w pół słowa.
- O co chodzi? – pytam z niepokojem. Oblałam? Ale jak mogłam oblać test, do którego nie mogłam się w żaden sposób przygotować?
- Sama nie wiem – odpowiada. – Nigdy nie widziałam czegoś takiego. Dlaczego nic nie zrobiłaś? Ten pies miał cię zaatakować!
- Ja… Ja wiedziałam, że on nie jest prawdziwy – mówię ostrożnie.
Kobieta wydaje się jeszcze bardziej przerażona.
- Czemu nie zaatakował dziewczynki? – szepcze.
- Nie chciałam, żeby to zrobił.
Przestaje się nade mną nachylać i zaczyna krążyć po pokoju.
- Ten test miał mi powiedzieć, którą frakcję powinnam wybrać! Jak powinnam dalej żyć! Dlaczego nie zadziałał?! – krzyczę.
- Nie mam pojęcia. Moim zdaniem albo pasujesz do każdej frakcji, albo nie pasujesz do żadnej – mówi.  – Najważniejsze co musisz zrobić, to nikomu nie mówić o wynikach. Dopiszę ci ręcznie Prawość, jutro postaraj się wybrać tak, aby nikt nie zadawał pytań. Nie mogą poznać prawdy o tobie.
- Nikt się nie dowie – ucinam i szybko wychodzę, żeby tylko zniknąć jej z oczu.
Opuszczam budynek, stoję na świeżym powietrzu. Rozglądam się i zauważam Hayley. Macha do mnie, więc podchodzę.
- Wskazał mi Prawość – rzuca na powitanie. Nie widzi żadnych przeszkód, żeby mówić mi o tym. – A tobie?
Nie odpowiadam, a przyjaciółka nie nalega. Resztę drogi przebywamy w całkowitej ciszy.

***
- I jak było? – pyta z uśmiechem mama, kiedy wracam do domu.
- Przecież nie mogę mówić o przebiegu testu – przypominam.
Przewraca oczami, ale nie mówi nic więcej.
Idę do swojego pokoju, chcę uniknąć jakiejkolwiek rozmowy.
Analizuję wszystko, czego się dziś dowiedziałam.
Prawdopodobnie oblałam test, którego nie  można oblać. Kontrolowałam symulację. Nie pasuję do żadnej frakcji. Albo pasuję do wszystkich. Nie mogę nikomu o tym powiedzieć. 
Co mam wybrać, żeby ‘nikt nie zadawał pytań’?
Z takimi myślami próbuję zasnąć, ale długo mi się nie udaje.


____________________________________
Witam wszystkich po pierwszym rozdziale :) Mam nadzieję, że wam się podobał, chociaż mi osobiście nie :P Jak dla mnie jest za krótki i ma za mało akcji, ale cóż, starałam się ;_; Wiem, że nagięłam pojęcie 'niezgodność' do granic możliwości :P Proszę też o komentarze, anonimy odblokowane, więc bez skrępowania! Nie wiem jeszcze, kiedy następny post, postaram się go dodać jakoś szybko, przepraszam, że na ten musieliście czekać tyle czasu (jeśli w ogóle ktokolwiek to czyta).
Aha, i jeszcze jedno. Zmieniłam ostatnio szablon, więc przez jakiś czas mogą być problemy, np. niektóre karty otwierają się w starym szablonie, więc wybaczcie :D


6 komentarzy:

  1. Witaj serdecznie. :)
    Oczywiście, że czytałam Niezgodną. Ba, połknęłam dwie części, jakie są wydane w Polsce, więc z ochotą zerknęłam na Twojego bloga i przeczytałam rozdział. :)
    Rozdział jest ciekawy, aczkolwiek brakuje tych ważnych aspektów jak przyczepianie diod do czoła oraz tego głosu podczas tego "snu" jak ja na to mówię. A tak to jest wszystko w porządku z treścią. Fajnie opisujesz otoczenie i tak dalej.
    Brakuje mi także akapitów, ale to już sekcja związana z formatowaniem. Takie wcięcia nie tylko są sexy, ale także dodają szyku i lepiej się czyta. :)
    No to czekam na ciąg dalszy. :D
    Życzę weny i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwszy czytelnik! :P
      Miło, że ci się podobało. Nie miałam pojęcia, że fajnie opisuję otoczenie... :)
      Ok, następnym razem postaram się zrobić te wcięcia, żeby było bardziej sexy c:
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Hej Haj Heloł! XD Odnalazłam Twojego bloga chyba po tropie Abigail ;**
    I spodobał mi się szablon oraz to, że masz dopiero pierwszy rozdział, a ja lubię być w temacie ;p
    Hmm.. czy akcja dzieje się w przyszłości? :)
    Bardzo wkręciłaś mnie w opowiadanie, jednak super byłoby, gdybyś wszystko bardziej rozwinęła ;3 absolutnie się nie czepiam! To tylko mój punkt widzenia ;P
    Aaaa... XD bo to na podstawie Niezgodnej! Nie czytałam, aczkolwiek słyszałam ^.^ i wszystko jasne XD Niemniej, chciałabym wiedzieć co nieco o ich świecie ;3 czy dałabyś radę streścić mi w trzech zdaniach? :D
    Również czekam na ciąg dalszy!!!! I oczywiście obserwuję ;** W wolnych chwilach zapraszam także do siebie - http://rasa-czlowiek.blogspot.com/ - byłoby mi bardzo miło, gdybyś chociaż zajrzała *u*
    Trzymaj się i proszę - informuj o NN!
    - Alexa <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, jak miło! :) Dzięki za miłe słowa, postaram się trochę streścić "Niezgodną', aczkolwiek nie wiem czy mi się uda :P
      Więc jest bliżej nieokreślona przyszłość, ludzie na ruinach miasta Chicago stworzyli społeczeństwo, które działa na zasadzie frakcji. W wieku szesnastu lat każdy przechodzi taki test, jaki właśnie był opisany wyżej :) Potem bierze udział w Ceremonii, podczas której wybiera jedną z pięciu frakcji, w której będzie mieszkał do końca życia - Prawość (szczerość), Serdeczność, Nieustraszoność, Altruizm (bezinteresowność) lub Erudycja (inteligencja). Następnie przechodzi się przez nowicjat, który określa, czy możesz zostać we frakcji. To takie króciutkie streszczenie, ale naprawdę polecam przeczytać książkę :P
      Już zaglądam na Twojego bloga i z chęcią poinformuję o nowych notkach :) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Co prawda Niezgodnej nie czytałam, ale opowiadanie bardzo mi się podoba ^^
    Obserwuję i czekam na nn (no bo nie należy do żadnej frakcji czy do wszystkich?)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://smiertelnamysl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :)
      Co prawda Rose (hah, zdałam sobie sprawę, że w tym rozdziale ani razu nie było wspomniane jej imię) wybierze jedną frakcję, ale potem pozna przyjaciela i... Oh dobra, nie będę spojlerować, bo jeszcze stracę czytelników ;_;
      Również pozdrawiam, na pewno zajrzę do ciebie :)

      Usuń